Dzisiaj antykoncepcja jest dla nas kwestią tak oczywistą i prostą, że aż trudno wyobrazić sobie, że kiedyś nie istniała pigułka i że nikt nie wiedział, jak wylicza się dni płodne. Przyzwyczailiśmy się do wygody i skuteczności stosowanych środków, które pozwalają cieszyć się seksem bez późniejszych konsekwencji. Jeszcze całkiem niedawno nie było takiej możliwości i nasze babcie mogły tylko o tym pomarzyć. Trzeba było radzić sobie na inne sposoby, których skuteczność niestety dalece odbiegała od dzisiejszych metod. Niektóre metody ciężko nazwać w ogóle antykoncepcją, ale były przecież uzależnione od poziomu ówczesnej wiedzy lub jedynie ludzkiej intuicji.
Historia antykoncepcji sięga niepamiętnych czasów. Można spokojnie stwierdzić, że towarzyszy człowiekowi od zawsze. Przez te wszystkie stulecia zmieniały się jedynie metody, jakie stosowano do zabezpieczania się przed nieplanowaną ciążą i chorobami wenerycznymi – często nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak wiele ich było i jak wymyślne formy przyjmowały.
Stosunek przerywany jest chyba najbardziej pierwotną i jednocześnie jedyną całościową formą antykoncepcji, która przetrwała do dziś. Co prawda oficjalnie nie uznaje się go już za metodę antykoncepcyjną ze względu na jego niską skuteczność, a także skutki uboczne, które mogą odbijać się na psychice partnerów: stres, problemy z erekcją podczas stosunku spowodowane niepewnością, czy mężczyzna zdąży się wycofać itd. Niegdyś było to jednak najprostsze rozwiązanie, ponieważ nie wymagało posiadania żadnych dodatkowych substancji, czy rzeczy, które miałyby przed ciążą chronić. Z drugiej strony jednak zmuszało to partnera do nauki panowania nad własnym ciałem, co nie jest łatwą sprawą. Jednak uznanie stosunku przerywanego za metodę unikania ciąży stało się ważnym krokiem w antykoncepcji, ponieważ było związane z utożsamieniem współżycia seksualnego z aktem prokreacji i zapłodnienia. W momencie połączenia tych dwóch wniosków stopniowo zaczęły pojawiać się przeróżne metody opierające się na usuwaniu nasienia z narządów rodnych kobiety lub blokujące je przed przedostaniem się zbyt głęboko.
Kobiety stosowały różnego rodzaju irygacje z wody, octu i innych substancji. Miało to na celu wypłukać nasienie z pochwy. Niektóre próbowały opanować sztukę „wyrzucania z siebie” spermy lub dzięki intensywnej medytacji i sile podświadomości – zamknąć swoje jajowody. Stosowano też różnego rodzaju rośliny, których właściwości wskazywały na działanie poronne. Częstą metodą antykoncepcyjną były także prymitywne środki dopochwowe, które miały za zadanie zatykać głąb pochwy, np. żywicę, odchody krokodyli, algi, wodorosty, wosk pszczeli, miód, różnego rodzaju prymitywne gąbki czy tampony itd. Próbowano również antykoncepcji chemicznej w postaci smarowideł z oliwy, maści ołowiowej, czy oleju z drzewa cydrowego, które miały unieruchomić nasienie. Niektóre metody były dość drastyczne, ponieważ stosowano również jad pająków, a w przypadku mężczyzn – ukąszenia w jądra przez węża, ponieważ wywoływały stan zapalny oraz ograniczały ilość i ruchliwość plemników.
Z pewnością bardziej skuteczną formą antykoncepcji mogły okazać się kapturki, w szczególności te, które zaczęto stosować w XIX wieku. Początkowo miały bardzo proste wersje, np. spreparowane łupiny orzechów, połówki owoców cytrusowych, czyli w zasadzie wszystko, co było pod ręką i choć odrobinę mogło sprawować rolę kapturka dopochwowego. W XIX wieku pojawiły się gumowe kapturki dla kobiet, których skuteczność mogła już choć w minimalnym stopniu pozwolić, by określać je jako dobra antykoncepcja dla pań, oczywiście, jak na możliwości nauki i wiedzy w tamtych czasach. W tym czasie zaczęły pojawiać się również środki plemnikobójcze, w postaci czopków dopochwowych z kakao, gliceryny i chininy, których konsystencja i kleistość nie była jednak zbyt przyjemna. Na skalę masową produkcja żeli i proszków plemnikobójczych rozpoczęła się na początku XX wieku.
Jako metodę antykoncepcyjną wybierano także często seks analny, który był z pewnością bardziej przyjemny, niż aplikacja różnych przypadkowych przedmiotów głęboko do wnętrza pochwy. Nie chronił jednak przed chorobami wenerycznymi, na które remedium stała się spopularyzowana w XVII wieku prezerwatywa. Jej głównym celem miała być ochrona mężczyzn przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, w momencie jednak, gdy zdano sobie również sprawę z jej działania antykoncepcyjnego – do dziś jest jedną z najbardziej popularnych metod zabezpieczania się. Jej początków możemy dopatrywać się nawet w starożytności, kiedy to sięgano po pęcherze, płuca lub jelita zwierzęce. Przełom nastąpił w XIX wieku, ponieważ wynaleziono proces wulkanizacji gumy i z niej zaczęto tworzyć pierwsze, gumowe prezerwatywy. Początkowo były one wielokrotnego użytku, ale z czasem zaczęto je udoskonalać. Od tego momentu, aż do odkrycia pigułki – stały się nieodłącznym elementem świata seksualnego ludzkości. Ponadto były pewną ochroną przed chorobami wenerycznymi, które od wieków dręczyły mężczyzn. Oczywiście, kobiety również na nie cierpiały, ale dopiero w XIX wieku zaczęto się tymi dolegliwościami u pań przejmować.
Gigantyczny przełom w antykoncepcji przyniosła oczywiście pigułka, która stała się symbolem rewolucji seksualnej. W Polsce została wprowadzona na rynek w latach 60 XX wieku. Początkowo zawierała ogromne ilości hormonów, dlatego szybko zaczęły się pojawiać informacje na temat jej skutków ubocznych. Z czasem zaczęto zmniejszać dawki, aż do tak minimalnych ilości hormonów, jakie obecnie możemy w nich spotkać.
Dzisiaj mamy ogromny wybór środków antykoncepcyjnych i cały czas pracuje się nad nowymi. Implanty antykoncepcyjne, czy odwracalna „wazektomia” dla mężczyzn to tylko niektóre z nowości. Coraz częściej wraca się również do naturalnych metod, które wspomagane są komputerami cyklu, czy testerami owulacyjnymi. Świadomość skutków ubocznych sztucznego sterowania płodnością jest także coraz większa, i o ile wiek XX możemy nazwać wiekiem pigułki antykoncepcyjnych, to przy obecnej tendencji wiek XXI ma szansę się stać wiekiem naturalnej antykoncepcji.